fbpx
Tu mieszkam

Tu mieszkam

Wiejskie życie

Tu mieszkam

Chwila wakacyjnej sielanki podwórkowej.

Tu mieszkam i nie wyobrażam sobie, że mogłabym inaczej. Nie jestem już nawet w stanie wyobrazić sobie mieszkania w bloku. Moje dzieci chyba też. Iwo wychodzi na podwórko jak tylko wstanie i wraca jak trzeba iść spać. Do domu wpada tylko na jedzenie. Jego starsza siostra wprawdzie już wyrosła ze swego domku na drzewie, ale i tak najchętniej siedziałaby na najwyższej gałęzi, jeśli akurat konia nie ma żadnego w okolicy?. Wiejskie dzieci żyją inaczej niż miejskie. Zazdroszczę im tego dzieciństwa.

Ostatnio z przyjaciółką z sąsiedniego bloku wspominałyśmy nasze dzieciństwo na trzepaku pod blokiem. Pamiętasz trzepaki? Kiedyś mieszkańcy bloków zawieszali na nich swoje dywany, żeby je wytrzepać z kurzu. A my na takim trzepaku od dzieciństwa wyprawiałyśmy takie sztuczki, że sąsiedzi wychodzili na swe balkony zakładając się kiedy spadniemy.

Nasz trzepak nadal stoi, ale smutny i samotny. Nikt się na nim nie bawi, bo to niebezpieczne. Z naszego wielkiego placu zabaw, z rondem i uliczkami do rowerowych szaleństw pozostały dwie drabinki i ławeczka dla żuli. A dzieci wyprowadzane są na ogrodzony plac zabaw 20m na 20 i spędzają tam godzinkę pod okiem rodziców czasem czujnych, a czasem wpatrzonych w smartfony.

I jak tak ostatnio patrzyłam na to przy okazji wizyty w rodzinnym mieście, to chyba po raz milionowy pogratulowałam sobie swej decyzji o wyborze miejsca do życia. Choć nie zawsze jest łatwo, to jednak faktów, że dzieci mają swoją przestrzeń, po której mogą śmigać całymi dniami, a ja mogę napić się kawy i poćwiczyć jogę w ogrodzie nie da się przecenić. Że już nie wspomnę o owocach i warzywach z własnego ogródka zdrowych i niepryskanych, w każdej chwili dostępnych. I o przestrzeni na twórcze realizacje naszych szalonych pomysłów jak: pracownia ceramiczna, sala do jogi, mini muzeum, przestrzeń warsztatowa. I o bliskości natury, śpiewu ptaków, i o wielu innych jeszcze blaskach i odblaskach nie wspomnę… już dzisiaj, ale temat na pewno powróci niejednokrotnie

A czy Ty lubisz miejsce w którym mieszkasz?

Koniec wakacji

Koniec wakacji

Kawa i odrobina jogi i kolejny wakacyjny tydzień warsztatowy czas zacząć.
Kawa i odrobina jogi i kolejny wakacyjny poniedziałek warsztatowy czas zacząć. Całe szczęście, że już ostatni, bo daje już znać zmęczenie materiału.

Odpoczęliście w wakacje? Mi się znowu nie udało. Całe szczęście, że kocham swoją pracę, i że zrobiliśmy sobie tydzień urlopu przed wakacjami. Inaczej nie wiem jak bym dała radę te wakacje przetrwać. Dzień za dniem, warsztat za warsztatem i lato zleciało w mgnieniu oka. Lepienie, joga, szkliwienie i tak w kółko. Dziś zaczynamy ostatni tydzień warsztatowy i wyjątkowy luz, bo tylko szkliwienie i joga, więc może w między czasie uda mi się nawet coś napisać;-). Ostatnimi czasy nawet relacji nie było kiedy zrobić, a jak próbowałam coś zamieścić wieczorem, to zasypiałam nad smartfonem. Uznałam, że jak już muszę usypiać przy pracy, to zdecydowanie lepiej na macie do jogi i odpuściłam sobie social media i bloga na rzecz wieczornej praktyki, za co ogromnie Was przepraszam. Szczególnie te z Was, które mnie prosiły, aby je oznaczyć – WYBACZCIE proszę. Przepraszam również wszystkich, którzy czekają na realizację zamówień lub wysyłkę swoich prac warsztatowych. Właśnie dlatego namawiam Was zawsze do zrobienia pracy od początku do końca i odebrania gotowej od razu, że potem pomiędzy warsztatami ciężko znaleźć czas, żeby to porządnie spakować i wysłać. Ceramika to nie książka, którą można wrzucić po prostu do koperty i wysłać. Każde z Waszych dzieł trzeba osobno zawinąć i dobrze zabezpieczyć, żeby dotarły do Was w całości. Ten proces wymaga czasu, a jego niestety brakuje.

W Krainie Wygasłych Wulkanów pracujemy teraz pełną parą, ale już na ostatnim gwizdku. Prowadzimy dla Was codziennie, a często i parę razy dziennie różne warsztaty. Ja prowadzę jogę i ceramikę. Są warsztaty bębniarskie, barwienia naturalnego, robienia teatralnych masek, naturalnych kosmetyków, domków dla owadów, gotowania z dzikich roślin, warsztaty etnograficzne, chiropterologiczne geologiczne i wiele innych. Cieszymy się bardzo, że korzystacie z naszych zajęć aktywnie, o czym dobitnie świadczy ilość zdobywanych przez Was medali Odkrywcy Krainy Wygasłych Wulkanów. Nie wiem jak wyglądają ogólne statystyki, ale zrobiłam już wcześniej ponad sto srebrnych medali, a dziś musiałam szybko studzić piec, żeby wyciągnąć kolejne pięćdziesiąt, bo znowu się skończyły. Po ilości wydawanych naklejek widzę, że również aktywnie zwiedzacie okolicę. I tak się czasem zastanawiam wbijając kolejną pieczątkę i licząc te już zdobyte w Waszych paszportach: Jak Wy znajdujecie na to wszystko czas? I czy Wy po tych wakacjach nie jesteście aby zmęczeni? Czy może pełni energii i inspiracji? Niektórzy na pewno, bo dostaję od Was sporo wiadomości, że zaczynacie po wakacjach żyć bardziej twórczo, bliżej natury, zabieracie się do praktyki jogi. Niektórzy niecierpliwie czekają na obiecane wyzwanie „W 7 dni zacznij z jogą cieszyć się życiem”. Będzie obiecuję :-), jak tylko to szaleństwo wakacyjne ustanie i dzieci do szkoły i przedszkola pójdą. Trzymajcie kciuki:-) Pozdrawiam Was serdecznie i dobrego tygodnia życzę 🙂

5 ważnych rzeczy, które powinnaś wiedzieć, zanim zdecydujesz się zamienić swoje pasje w biznes.

Ostatnio wiele się słyszy o tym, aby zamieniać swoje pasje w biznes i tym samym uniezależniać się od pracodawców, którzy za nas decydują o naszym czasie. Podejrzewam, że też o tym słyszałaś?

Ja od dwudziestu blisko lat przerabiam ten temat z ceramiką, od dziesięciu z jogą i dziś chciałabym podzielić się z Tobą moimi wnioskami na ten temat.

  1. Jeśli myślisz, że zakładając własny biznes oparty na swojej pasji, będziesz robić tylko to, co lubisz i na czym się świetnie znasz, to się mylisz i to ogromnie – prowadzenie własnego biznesu wymaga ogarnięcia wielu rzeczy dookoła, o których często nie mamy bladego pojęcia i których musimy się dopiero nauczyć. Ja założyłam pracownię ceramiczną, bo lubiłam lepić z gliny. A tu zonk, bo równie ważną częścią procesu tworzenia ceramiki jest szkliwienie, którego szczerze nie lubię i wypalanie, którego musiałam się nauczyć. Na dodatek trzeba to jeszcze było umieć sprzedać, co jak się okazało wymagało w moim przypadku przełamania wielu oporów. Jakby tego było mało, szybko okazało się, że najlepsza dla mnie będzie sprzedaż w języku niemieckim, a mój niemiecki był wtedy na poziomie -1. Moje wyobrażenie, że będę sobie sielankowo siedzieć na wsi i spokojnie lepić, a pieniądze będą same spływać, szybko legło w gruzach. Trzeba było wziąć się do roboty i wiele, wiele się nauczyć.
  2. Decydując się wykonywać zawodowo swoją pasję, ryzykujesz to, że pasja może Ci się „przejeść” i znudzić, bo co za dużo, to nie zdrowo. Ja np. w pewnych momentach roku, po okresach intensywnej pracy ceramicznej, mam tej całej gliny serdecznie dość i nie mam ochoty nawet na nią patrzeć. Potrzebuję parę tygodni, ba czasem nawet miesięcy, żeby znów z przyjemnością zabrać się do lepienia. Gdybym musiała to robić non stop, szybko przestałoby to być moją pasją. Na szczęście ułożyłam to sobie tak, że w takich momentach skupiam się na jodze i pozwalam sobie spokojnie na glinowy detoks.
  3. Nie wierz w zapewnienia, że pracując na swoim, będziesz wreszcie mogła pracować kiedy chcesz i ile chcesz. Owszem, pozornie tak to wygląda. Jednak w rzeczywistości we własnym biznesie, a szczególnie na jego początku, pracuje się o wiele więcej niż na etacie. Niejednokrotnie wychodząc o drugiej w nocy z pracowni, stawałam na macie do jogi, by choć przez chwilę rozciągnąć zastane podczas lepienia mięśnie i zazdrością myślałam o tych, co odbębnią swoje 8 godzin i mają wolne.
  4. Jest bardzo prawdopodobne, że będziesz musiała robić to, czego będzie wymagał od Ciebie rynek, a nie starczy Ci czasu na to, co Tobie sprawia przyjemność w tej pracy. I to szczególnie jeśli chciałabyś tworzyć rękodzieło. Ja np. w pracy ceramika nie lubię tego, co nazywam „dorabianiem stoiska do kreski” – czyli powtarzania do znudzenia sprzedających się wzorów, bo się sprzedają i klienci chcą je kupować i oczekują, że ja im to dam i one na stoisku muszą zawsze być!!! A ja nie lubię się powtarzać, lubię tworzyć coś nowego i niekoniecznie takiego, co się ludziom podoba. I gdyby mój partner nie był skłonny do powtarzania wymyślanych przeze mnie wzorów, ja znudziłabym się taką powtarzalną pracą bardzo szybko. I wbrew pozorom, ta pułapka nie dotyczy jedynie rękodzieła. Dopadła mnie również jako nauczycielkę jogi. W pewnym momencie prowadziłam tak dużo zajęć, że ciężko mi było znaleźć czas i siły na praktykę własną, bez której przecież dobrym nauczycielem jogi być się nie da.
  5. Może się okazać, że aby odnieść sukces w swym biznesie, będziesz zmuszona do zmiany swej życiowej postawy. Moje doświadczenie pokazuje mi, że im bardziej czegoś unikałam kiedyś, tym bardziej okazało się to potrzebne w pewnym momencie w prowadzeniu własnej firmy. Całe życie np. powtarzałam, że ja nie mam parcia na szkło i konsekwentnie unikałam kamer, obiektywów, internetu i social mediów. Jednak, kiedy urodziłam drugie dziecko i postanowiłam, że już nie będę codziennie jeździć do miasta i prowadzić paru zajęć dziennie, musiałam zmienić swą postawę. Tym bardziej, że przyśniło mi się, że moją misją jest sprawić, by jak najwięcej osób odnalazło radość życia dzięki jodze. I musiałam pogodzić się z tym, że jeśli chcę tę misję w dzisiejszych czasach zrealizować, to i z obiektywem i z kamerą i z internetem muszę się przeprosić, bo w tych czasach inaczej jak przez internet, nie da się dotrzeć do jak największej liczby ludzi. Gdybym dwadzieścia lat temu, otwierając swą pracownię zdawała sprawę, z tego co wiem dzisiaj… to pewnie i tak bym ją otworzyła, ale do pewnych rzeczy na pewno podeszłabym inaczej. Tobie też radzę najpierw wszystko na spokojnie przemyśleć, zanim podejmiesz taką decyzję.
Co ma wspólnego stanie na głowie z forsycją?

Co ma wspólnego stanie na głowie z forsycją?

Co wspólnego ma stanie na głowie z forsycją?

 

 

Słyszeliście o odmładzającym działaniu stania na głowie? Szczególnie o poranku na świeżym powietrzu.Polecam gorąco☺.

Salamba sirsasana czyli stanie na głowie, nazywana jest królową asan. Regularne jej ćwiczenie zwiększa dopływ utlenionej, czystej krwi do komórek mózgowych, co przyśpiesza ich regenerację, zwiększa jasność myślenia i moc intelektu.

Dla osób, których mózg szybko się męczy jest pobudzająca. Dzięki niej zwiększa się dopływ krwi do szyszynki i przysadki. Nie wiem, czy wiesz, że od prawidłowego funkcjonowania tych gruczołów zależą nasz rozwój, zdrowie i siła.

Sirsasana, jak wszystkie pozycje odwrócone, odwraca skutki grawitacji, czyli opadanie narządów wewnętrznych, opadanie skóry, mięśni, policzków itd…

Jeśli cierpisz na spadek witalności, brak snu, osłabienie pamięci – możesz je odzyskać dzięki regularnemu i prawidłowemu wykonywaniu tej asany i stać się pełna energii.

Twoje płuca również zyskają dzięki staniu na głowie. Zdobywają moc znoszenia każdego klimatu i każdego wysiłku, unikania wirusów, przeziębień, kataru, kaszlu, cuchnącego oddechu, palpitacji serca. 

Ogólnie sirsasana rozgrzewa i rozwija całe ciało i ducha. Dzięki niej staniesz się zrównoważona i odporna na cierpienia i przyjemności.

A jeśli nie umiesz, lub nie możesz stać na głowie, możesz wykonać  wersję skłonu z głową luźno puszczoną w dół, odnajdziesz w tej wersji sporo korzyści pozycji odwróconej, a jednocześnie rozluźnienie głowy i szyi, co odmłodzi Twoją twarz i dekolt. 

 W celu odmładzania możesz też wykorzystać kwiaty forsycji (to te żółte kwiatki na krzaku w tle), które również się do tego świetnie nadają. Zawierają rekordową ilość rutyny, która ma właściwości przeciw utleniające, spowalniające procesy starzenia się skóry, wzmacniające ścianki naczyń krwionośnych, chroniące wzrok.

Kwiatki te szczególnie powinnaś docenić, jeśli cierpisz na żylaki nóg, hemoroidy, krwiaki, pajączki, obrzęki, pokrzywkę,opryszczkę, jeśli masz problemy z niewydolnością naczyń krwionośnych,  zaburzeniami krążenia lub krwawiącymi dziąsłami. 

Rutyna działa przeciwzapalnie, przeciwwirusowo i przeciwbakteryjnie, hamuje rozwój przeziębienia i grypy, zmniejsza katar, gorączkę, ból gardła.

Brzmi podobnie? No mówiłam przecież… 😉

Forsycja  zawiera również, oprócz rutyny sporą porcję kwasów fenolowych, kwercetyny, antocyjanów i saponin trójterpenowych.

Kwercetyna zmniejsza reakcje alergiczne i często je eliminuje hamując wydzielanie histaminy. Antocyjany hamują działanie wolnych rodników.

 Wodno -alkoholowe wyciągi z kwiatów forsycji możesz używać do obniżenia poziomu glukozy we krwi, działają też  przeciwzapalnie uspokajająco, rozkurczowo i przeciwalergicznie. Stabilizują strukturę włókien kolagenowych i elastynowych. Użyte w kosmetykach hamują procesy starzenia skóry.)

NAPAR – 10-15g kwiatków (suchych lub świeżych) spryskaj spirytusem, po czym zalej wrzątkiem, odstaw pod przykryciem na godzinkę, niech dobrze naciągnie. Po tym czasie przecedź i pij w ciągu dnia małymi łykami.

OCET – pół słoika kwiatków spryskaj spirytusem i zalej wodą z cukrem ( w proporcji 4 łyżki cukru na 1 litr wody) pozostawiając ok. 5 cm miejsca w słoiku. Mieszamy, okrywamy, zabezpieczamy gumką i tak 2x dziennie przez 2-3 tygodnie. Potem 1 raz dziennie jak już opada na dno. Po miesiącu odcedzasz, zlewasz i zostawiasz na kolejne 2-3 tygodnie bez mieszania. Po tym czasie zlewasz do butelek i odstawiasz w ciemne miejsce. Ja używam go zamiast toniku do twarzy, no i oczywiście do sałatek obowiązkowo.

NALEWECZKA ( wg. przepisu dr.Różańskiego)- szklankę kwiatków zalej dwiema szklankami alkoholu (najlepiej 50%) i maceruj 14 dni wstrząsając od czasu do czasu. Potem przecedź i zażywaj 2 razy dziennie po 10ml 😉 – tak dr. Różański zaleca, ja bym się nad poranną dawką zastanowiła głęboko 😉

 Pośpieszcie się ze zbiorem, bo forsycja w tym roku bardzo wcześnie zakwitła.

Miłego dnia☺

„Kobieto, zacznij wreszcie cieszyć się życiem”

„Kobieto, zacznij wreszcie cieszyć się życiem”

Namaste 🙂 Po wyzwaniu "Codziennie 5 minut jogi, by w jesienny ranek łatwo stanąć na nogi" o paru refleksjach muszę tu napisać. Dostałam od uczestniczek sporo wiadomości z podziękowaniami za poranną praktykę, energię i motywację do niej. Dostałam też sporo pytań i...

Tu mieszkam

Tu mieszkam

Tu mieszkam Chwila wakacyjnej sielanki podwórkowej. Tu mieszkam i nie wyobrażam sobie, że mogłabym inaczej. Nie jestem już nawet w stanie wyobrazić sobie mieszkania w bloku. Moje dzieci chyba też. Iwo wychodzi na podwórko jak tylko wstanie i wraca jak trzeba iść spać....

Wakacyjna przerwa? – absolutnie nie polecam!

Wakacyjna przerwa? – absolutnie nie polecam!

utthita hasta padangusthasana Joga wszędzie i codziennie Niektóre z Was piszą do mnie, że na wakacjach ciężko jest znaleźć czas na praktykę jogi, że inny rytm i nie ma gdzie maty rozłożyć itd., itp… A ja cały czas staram się Wam pokazać, że do praktyki niekoniecznie...

Dzięki jodze lubię ludzi?

Dzięki jodze lubię ludzi?

Warsztat jogi w Villa Greta Trudno mi w to dziś uwierzyć, ale kiedyś myślałam, że nie lubię ludzi. Jako młoda osoba często powtarzałam, że w sumie, to wolę zwierzęta. Byłam spięta i pozamykana, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Kiedy 22 lata temu zaczęłam...

Savasana – potęga relaksu

Savasana – potęga relaksu

Savasana - potęga relaksu. Jeżeli jest na jodze pozycja, na którą prawie wszyscy czekają, to jest to na pewno savasana. Ba, niektórzy nawet tylko dla niej pojawiają się na zajęciach. Nieliczne wyjątki stanowią Ci, którzy otwarcie się przyznają, że jej nie lubią. Ich...

Po co jogince post dr. Dąbrowskiej?

Po co jogince post dr. Dąbrowskiej? Zacznę może od tego, czym jest post dr. Dąbrowskiej. Zwany inaczej Postem Daniela, jest to oczyszczający post leczniczy,polegający na spożywaniu jedynie warzyw i to tyko tych bezskrobiowych i beztłuszczowych. Nazywa się toto postem...

Po co komu w jodze są paski i kostki?

Po co komu w jodze są paski i kostki?

Po co komu w jodze te kostki, paski i cała reszta sprzętu? Nie wiem, jak Ty, ale ja miałam o jodze wyobrażenie, że jest to dziedzina, w której żaden sprzęt nie jest potrzebny. Jakież było moje zdziwienie, kiedy trafiłam na pierwszą jogę wg. metody B.K.S. Iyengara. Te...

Dlaczego warto uczestniczyć w warsztatach jogi?

Dlaczego warto uczestniczyć w warsztatach jogi?

Dlaczego warto uczestniczyć w warsztatach  jogi?   Jeżeli jeszcze nie uczestniczyłaś w warsztatach jogi, to pewnie zastanawiasz się "A po co mi to?" Odpowiedź jest bardzo prosta! Na  warsztatach możesz wreszcie poczuć, że żyjesz i możesz się tym życiem cieszyć!...

Bharadvajasana

Bharadvajasana

Bharadvajasana - jeden z moich ulubionych skrętów. Jej praktyką przynosi mnóstwo korzyści: ?‍♀️wg ajurwedy redukuje nadmiar vata , stymuluje doszę kapha i co dla mnie najważniejsze?działa tonizująco na doszę pitta, czyli milutko tonizuje mój wewnętrzny ogień, co by...

Podsumowanie 2018

Podsumowanie 2018

Witajcie Pierwszy tydzień Nowego Roku 2019 minął, czas najwyższy podsumować 2018. Przeczekałam do wyzwania Pani Swojego Czasu, licząc na to, że uda mi się dzięki niemu podsumować lepiej i wiecie co? Nie zawiodłam się oczywiście:-). Dzięki analizie realizacji celów,...

Czujesz wiosennego powera?? Czy też wręcz przeciwnie?

Czujesz wiosennego powera?? Czy też wręcz przeciwnie?

Urdvadhanurasana jogs

Mostek wg. nauczycieli jogi dodaje energii i radości życia?

Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie jakby wiosna przyszła?. Ja mam tak, że pierwsze wiosenne promienie słońca dają mi totalnego powera. Korzystam z nich namiętnie, bo mój prawie czterolatek od paru dni, jak tylko rano wstaje domaga się  wypuszczenia na podwórko,  a gdy ziemia przestaje być biała od przymrozku, czyli ok. 9 rano? to już go żadna siła w domu nie utrzyma. Czyli wiesz, ze sprzątaniem i obiadem, trzeba się do tej 9 uwinąć, żeby było co dać jeść tym, co wracają ze szkoły i pracy. No a potem na słoneczko za turbo szkodnikiem biegać, wycieczki robić, drzewka przycinać, stare liście grabić, odwiedzać wiejskie place zabaw. No zajezdnia szczerze mówiąc ??.

No, ale nie byłabym sobą, gdybym w tym wszystkim nie znalazła czasu na chwilę turbodoładowania jogą, by przywrócić sobie odpowiedni poziom energii.

W moim przypadku kilka mostków na trampolinie to totalny must have??. Mostek niezwykle podnosi wydolność organizmu.  Jego regularna praktyka sprawia, że wzrasta nasza odporność na stres i niekorzystne sytuacje życiowe, pozwala zachować wysoki poziom energii niezależnie od okoliczności.

Mostek stymuluje energię w całym ciele, a zwłaszcza w obrębie klatki piersiowej i czakry serca. Parę razy góra-dół z oddechem i kawa nie byłaby potrzebna – gdyby nie to, że tak bardzo ją lubię☕?. Więc piję tę kawkę w ogrodzie po gonitwach za łobuzem ;-). a potem gdy dziecię zmęczone choć przez chwilę bawi się w jednym miejscu,  ja  wskakuję na trampolinę – parę mostków, trochę stojaków i skrętów i zaraz jestem jak nowo nagrodzona i gotowa na wieczorne zajęcia. Bo przecież jako nauczyciel jogi pracuję głównie wieczorem, kiedy wszyscy już się relaksują. A po dobrej serii mostków, to nawet czasami udaje mi się jeszcze po zajęciach do pracowni zajrzeć i coś ulepić.

A jak jest z Tobą? Wiosną czujesz powera i radość życia, czy też brak sił i energii? Napisz w komentarzu, albo na email -jeśli masz z tym jakiś problem. Odpowiadam na każdego emaila. Życzę Ci mnóstwa energii i radości życia tej wiosny 🙂

Dlaczego uważam, że Walentynki są nieporozumieniem?

Dlaczego uważam, że Walentynki są nieporozumieniem?

Witaj:-)

Pewnie zastanawiasz się dlaczego, tak niemiło już w tytule odnoszę się, do tak fajnego święta, w którym wszyscy okazują sobie miłość?

Otóż przyczyna jest całkowicie oczywista:

❤Zwyczajnie uważam, że Walentynki powinny trwać cały rok, a nie jeden tylko dzień w roku!!!!!!!!!

I nie, nie chodzi mi o to, że powinniśmy codziennie wszyscy obdarowywać się serduszkami, czekoladkami i innymi miłosnymi gadżetami.

❤Chodzi mi o to, że codziennie powinniśmy czuć w sercu miłość i okazywać sobie miłość. Sobie nawzajem, lub sobie samemu czy sobie samej –  wcale niekoniecznie jest Ci do tego potrzebna druga osoba ( choć jak jest, to też fajnie ?).

❤Być może zabrzmi to dziwnie dla Ciebie, ale uważam, że najważniejsze jest, żeby kochać siebie. Tylko człowiek, który kocha siebie, może w pełni kochać innych ludzi, kochać świat, emanować radością życia i cieszyć się miłością.

⁉️A jak jest z Tobą? Co czujesz, kiedy pytasz, czy kochasz siebie?

Jeśli po zadaniu tego pytania czujesz w sobie niepokój i niepewność, to wypróbuj proszę takie bardzo proste ćwiczenie:

❤Za każdym razem, kiedy widzisz swoje odbicie w lustrze – mów do siebie „Kocham Cię” i uśmiechaj się do siebie.

❓I obserwuj, jak się z tym czujesz? Jeżeli czujesz się dobrze z tym stwierdzeniem, to super. Im bardziej sztucznie i fałszywie czujesz się z tym ćwiczeniem, tym wyraźniejszy powinien to być dla Ciebie znak, że coś jest na rzeczy.

❣Powtarzaj to ćwiczenie aż do skutku, aż będziesz czuć, że jest to prawdziwe i że naprawdę kochasz siebie. Wyrób sobie taki nawyk – mówienia sobie „Kocham Cię” za każdym razem, kiedy widzisz swoje odbicie, już nie tylko w lustrze, ale i w wodzie, w szybie i  w przelocie. To naprawdę niesamowicie działa – gorąco Ci polecam❣.

⁉️Ponadto pozostając przy temacie lustra – przyjrzyj się swojej postawie. Czy Twoje plecy są proste, mostek i klatka piersiowa delikatnie uniesione, barki cofnięte? Czy też może plecy wystają z tyłu zaokrąglone, barki idą do przodu, a klatka piersiowa jest zapadnięta?

Jeżeli widzisz w lustrze drugą opcję, to Twoje wewnętrzne serce się zamyka i szanse na odczuwanie Miłości i radości życia maleją. Według mnie oczywiście najlepszym remedium na to jest joga ?‍♀️ i wszelkie asany otwierające klatkę piersiową.

❣Najprostszym sposobem na wytworzenie w sobie nawyku otwierania klatki piersiowej jest częste zaplatanie palców dłoni za plecami i ściąganie ramion do tyłu, łopatek do kręgosłupa, a barków w dół. Pamiętajcie, żeby zmieniać splot palców również na ten mniej wygodny?.

Joga dla zdrowia

Otwieranie klatki piersiowej w suptabadhakonasanie

Namaste??

Zajęcia jogi

Otwieramy klatkę piersiową na zajęciach jogi